Archiwum 25 czerwca 2015


cze 25 2015 pierwszy wpis
Komentarze: 2

No i próbuję swoich sił...nie znam się za bardzo na pisaniu bloga...ale kto nie próbuje ten nie wie czy to jest to o czym myśli...

...Zawze najtrudniej jest zacząć bo tak naprawde to nie wiemy od czego...niby myśli i pomysłów jest ogrom,ale ciężko utworzyć pierwsze zdania...

To co zacznę od nowego doświadczenia facetowego...żyję już troszkę lat i nie sądziłam że jeszcze takie egzemplarze istnieją..zaczęło się od szafy...haha...potrzebowałam szafę taką normalną...zwykłą szafę...no i rozesłałam wśród znajomych hasło...viola szuka szafy...no i okazałao się że znajomy znajomej takowa posiada na zbyciu i chętnie jej się pozbędzie...dzwonię..miły męski głos...świetnie się rozmawia...temat z szafą załatwiliśmy szybciutko...umówiliśmy się że na drugi dzień że ją przywiezie,zmontuje no i wszystko zrobi jak trzeba...super...ale gadamy sobie dalej no dobre dwie godzinki...hihi...ale co tam fajny głos.. fajna gadka...i tak się zaczęło...

No i pierwszy kontakt wzrokowy...myslę szału nie ma...ale facet postawny..dobrze zbudowany..gada się z nim super..więc nie wnikam w detale..Szafa zamontowana...przegadaliśmy północy...super..myślę sobie nareszcie jakis normalny gość...no i tak poleciało..

Pierwszy incydent.....wieczorem impreza...ja,kolezanka no i ON....fajna gadka..drineczki...dużo drineczków...no i zasnęliśmy...ja wtulona wreszcie w faceta...no super...Poranek...przebudzenie...wygłupy..gilgoty..i nagle wystrzela z łóżka jak z procy...staje na środku pokoju..potok słów..przekleństw...ty jesteś jakaś popier...!!!...nienormalna...chora...!!! Otwieram oczy...nie mogę skleić o co chodzi..co się stało...pytam..- co ci jest..? - co się stało..?  a ON..- ty chora jesteś...nienormalna tak wykręcić mi palca...O matko myślę jak ja mogłam coś takiego zrobić..wygłupy..złapałam GO za rękę być może że kciuka mu wykręciłam...sama juz nie wiem..alkohol jeszcze u mnie działał..Ale widok wielkiego faceta jak stoi na środku pokoju...tupie nóżkami...w pośpiechu się ubiera a przy tym lawina słów i przekleństw...widok nie zapomniany...no i jeszcze cierpiący ON....nasunął mi się tylko jeden tekst....kobieta mnie bije...haha...JEGO szczęście że byłam jeszcze przymroczona alkoholem...myślę że gdyby było inaczej to nie tylko by szybciutko się ubierał ale też szybciutko by przebierał nóżkami zlatując ze schodów...wyszedł...zasnęłam...po obudzeniu analizuję sobie wszystko..i myślę kurcze takiej jazdy to nie miałam jak żyję...i jakąkolwiek nie wyrządziłam mu krzywde..nie świadomie zresztą...to tak nie zachowuje sie dorosły facet...oj myślę sobie z nim musi byc cos nie tak.....i to dużo nie tak...Jeszcze nigdy nikt mi tak nie ubliżył....mało tego nikt nigdy nie zwyzywał mnie...a tu facet zrobił mi z samego rana jazde...że co? że paluszka mu kobietka wykręciła..? że z bólu nie wytrzymał...ale jak ja drobna kobiecinka mogłam rosłemu facetowi aż taką krzywdę zrobić...?  Wiele myśli mi przychodziło...ale jedno było istotne...ON mnie obraził bez względu na to co ja JEMU zrobiłam...ON jako mężczyzna powinien to znieść...No ale może ten typ jest tak wrażliwy...? myślę sobie...

Wieczorem zadzwonił...w pośpiechu zapomniał okularów...przyjechał...obrażony...burczący do mnie...- i co chcesz mi jeszcze cos powiedzieć..? zapytał....ja oczy wielkie zrobiłam...zdziwiona...że co..??!!! że ja...??!!! oj chłopaczkowi śię w główce pomieszało...ON obrażony jest na mnie...ON...Mówię wiesz co nie życzę sobie żebyś w moim domu mi ubliżał...wyzywał mnie..bo co..? paluszek zabolał...? to TY jakiś chory jesteś...nie facet tylko dzieciak...no i poleciał....znowu obrażony poleciał....a leć myślę sobie...spadaj leszczu...

viola-osa : :